Są takie poranki, kiedy budzisz się z głową pełną spraw. Jeszcze nie wstałaś z łóżka, a już odhaczyłaś w myślach: śniadanie, maile, pranie, zebranie w szkole, prezentację do przygotowania, zakupy, obiad, może uda się umyć włosy, a może nie.
Brzmi znajomo?
A teraz pytanie z innej beczki:
** Czy na prawdę wszystko musi być ogarnięte?
** Czy musisz mieć rozpisany plan, żeby mieć poczucie, że panujesz nad swoim życiem?
Nie. I właśnie o tym jest ten wpis.
#Powrót do pracy to nie tylko CV i LinkedIn. To także powrót do innego trybu myślenia.
To odzyskiwanie swojej przestrzeni. To przypomnienie sobie, że jesteś nie tylko mamą, żoną, córką, logistykiem i domową kucharką czy terapeutką od złamanych kredek, ale:pełnoprawnym człowiekiem z ambicjami i potrzebami.
I wtedy właśnie pojawia się pytanie:
-Jak połączyć nowe zawodowe życie z tym, co już działa (albo ledwo trzyma się) w domu?
#Zamiast planu-intencja.
Nie każda z nas lubi harmonogramy. Dla wielu kobiet sztywny grafik to źródło frustracji, a nie spokoju. Dlatego, zamiast tworzyć plan dnia, zbuduj INTENCJĘ DNIA.
Zadaj sobie rano pytanie: Jak się chce dzisiaj czuć? A nie, co muszę dzisiaj zrobić.
Jak chcę się czuć? Spokojna? Skupiona? Pozytywna? Wystarczająco dobra?
Ta jedna myśl potrafi ustawić cały dzień. Gdy masz intencję, podejmujesz lepsze decyzje.
Zamiast ścigać się z czasem- wybierasz. Zamiast być w trybie zadaniowym- jesteś w trybie życiowym.
#Codzienność to nie Instagram. I bardzo dobrze. Organizacja dnie nie musi wyglądać jak z filmiku na YouTube z tytułem " productive mom morning routine". Nie jesteś robotem, który odhacza checklisty.
Prawdziwa organizacja dnia wygląda tak: * dziecko płacze, Ty gotujesz zupę jedną ręką, drugą piszesz maila na telefonie * masz plan zrobić „tylko trzy rzeczy”, a robisz jedną, ale z sercem *, zaczynasz dzień z entuzjazmem, kończysz z niedomytym blatem – i to jest OK.
Chodzi o to, by stworzyć sobie „system”, który oddycha razem z Tobą – nie wymusza dyscypliny, ale daje Ci oparcie.
## Rytuały zamiast reżimu.
Zamiast planu co do minuty – wprowadź **rytuały**, które dają Ci poczucie stałości, nawet gdy dzień jest pełen chaosu.
* Kawa o tej samej porze, nawet jeśli trwa tylko 5 minut;
* Krótka notatka wieczorem: co się udało, co odpuszczasz;
* Chwila ciszy w aucie, zanim wejdziesz do domu – zamiast skakania z roli w rolę.
To nie są luksusy. To **kotwice**, które pomogą Ci zachować spokój, nawet gdy wokół wszystko wiruje.
## Nie czekaj na „lepszy moment”.
Czasem czekamy z działaniem, aż dzieci podrosną. Aż będzie więcej czasu. Aż uporządkujemy dom. Aż będzie mniej chaosu. Ale prawda jest taka: ten idealny moment nie istnieje. Zawsze będzie coś. I zawsze będzie życie – czasem piękne, czasem trudne, często nieprzewidywalne. Dlatego **działaj mimo wszystko**.
Nie idealnie. Ale wystarczająco dobrze. Z intencją. Z odwagą. Z poczuciem, że to Ty kierujesz tym statkiem, nawet jeśli na chwilę dryfujesz.
##A może to właśnie jest ta nowa definicja „ogarnięcia”? Nie chodzi o to, żeby mieć wszystko pod kontrolą. Chodzi o to, żeby umieć oddzielić to, co ważne – od tego, co tylko głośne. Nie chodzi o perfekcyjnie poukładany dzień. Chodzi o to, by nie zatracić siebie w zadaniach.
**Nie musisz ogarniać wszystkiego. Wystarczy, że ogarniasz siebie.
** I z tym już można wrócić na rynek pracy. Z głową podniesioną – i ze spokojem w środku.
Jeśli ten tekst z Tobą rezonuje – podziel się nim z inną kobietą, która właśnie wraca na swoje zawodowe tory. Może jej też pomoże zrozumieć, że „nieogarnianie” wcale nie wyklucza działania.
Z energią i kobiecą siłą,
Katarzyna Wikar